KSIĄŻKA
Podróże do świata dusz. Transformujące doświadczenia.
Do powstania tej niepowtarzalnej lektury przyczyniły się przeżycia i zmiany wewnętrzne osób przychodzących na sesje regresji duchowej. Dzięki spotkaniu z Przewodnikiem duchowym, grupą dusz i Radą Starszych, przez możliwość przedłożenia pytań, problemów mogły one wyjaśnić przyczyny uwikłań życiowych, rozczarowań czy żalu. W atmosferze miłości, zrozumienia, szacunku i współczucia otrzymały coś niepowtarzalnego. Te spotkania wniosły wiele inspiracji do życia każdej z opisywanych w tej książce osób.
„Podróże do świata dusz. Transformujące doświadczenia” to pozycja ciekawa, ważna i wartościowa. Sam będąc agnostykiem, być może nie jestem najwłaściwszą osobą do dokonywania jej oceny, jednak długoletnie doświadczenie dziennikarskie połączone z kierowaniem od ponad ćwierćwiecza tak szczególnym czasopismem, jak „Nieznany Świat”, podpowiada, że książka ta zasługuje na przeczytanie. Metoda LBL wielu ludziom, którzy borykają się z poważnymi problemami życiowymi, może pomóc w rozwiązaniu oraz zrozumieniu źródła codziennych kłopotów wraz z przeanalizowaniem ich przyczyn na płaszczyźnie duchowej. Zaletą publikacji na temat regresyjnych terapii Iwony Röpcke oraz doświadczeń z sesji LBL są przytoczone w tomie konkretne przykłady świadczące o tym, że autorka i zarazem ceniona terapeutka skutecznie pomogła licznym osobom.
– Marek Rymuszko, Redaktor naczelny „Nieznanego Świata”
Tutaj kupisz książkę
Listy czytelników
Zapraszam do przeczytania listów czytelników mojej książki.
„Na tę książkę długo czekałam (jako na pierwszą książkę autorstwa polskiej terapeutki prowadzącej sesje regresji LBL dr Michaela Newtona) i bardzo cieszę się, że została wydana.
Książka powinna spodobać się każdemu, kto ceni sobie serię książek dr M. Newtona, ale nawet jeśli ktoś nie czytał serii książek dr Newtona, a jest zainteresowany tematem, to i tak szczere polecam, ponieważ książka jest napisana prostym, przystępnym językiem, a wszelkie pojęcia zostały dokładnie wyjaśnione. Jak najbardziej nadaje się jako pierwsza pozycja dla kogoś, kto właśnie zainteresował się tematem.
Książka jest obszerna, bogata w wiedzę i wyczerpujące informacje (a wszystko to odpowiednio podzielone na tematyczne rozdziały). Dla mnie osobiście to lektura na trochę dłużej, ponieważ lektura skłania mnie do zatrzymywania się i własnych przemyśleń podczas czytania. Myślę, że niejedna osoba zainteresowana rozwojem duchowym podobnie jak ja odczuje tę pozycję jako „wysokowibracyjną” i przypominającą nam nasz prawdziwy „Dom”, który na głębszym poziomie pamiętamy.”
Książkę odczuwam zdecydowanie jako „wysokowibracyjną” i jestem pewna, że informacje w niej zawarte pochodzą z naszego prawdziwego Domu, bo sama wielokrotnie podczas lektury doświadczałam u siebie przebłysków i wspomnień ze Świata Dusz, które skłaniały mnie do różnych przemyśleń i nie pozwalały na przeczytanie książki „jednym tchem”. Podoba mi się to, że książka potrafi czytelnika tak przybliżyć do duchowego świata i myślę, że to najcenniejsze co może ona dać osobie, która ją czyta.”
H. C.
Przeczytałem. Przeczytałem całą książkę. Ogromną książkę. 450 stron napisanych stosunkowo małym drukiem.
Gratuluję. Ogrom pracy włożonej w przygotowanie tych tekstów z pewnością zaprocentuje w postaci kolejnych chętnych do poznania prawdy o sobie i świecie.
Czytając kolejne opowieści osób będących w stanie regresji, niejednokrotnie czułem jakbym się ponownie przenosił w czasie na leżankę i przeżywał to wszystko raz jeszcze. W pani książce jest zawartych tak wiele podobieństw w odczuwaniu do tych moich, że aż sam się temu dziwiłem. A gdy przeczytałem historię o tym, że komuś w trakcie sesji było bardzo zimno to od razu na myśl przyszło mi moje odczucie całkowicie zimnej, lodowatej wręcz lewej nogi. Działo się to pierwszego dnia, jak też drugiego i to ze zdwojoną mocą. Po sesji temperatura od razu wróciła do normy.
Niewątpliwie oryginalną wartością pani książki są autorskie ilustracje nadające indywidualny wymiar temu wydawnictwu. Dzięki nim czytelnicy, którzy jeszcze nie zdecydowali się na sesję LBL mogą zaznajomić się z wieloma wariantami wyglądu tej samej sytuacji lub zdarzenia po Tamtej stronie. Pozwalają pokonać strach przed nieznanym. (…)
Dodatkowym walorem są rysunki stworzone przez samych już uczestników regresji. (…) To są w pewnym sensie gratisy będące perełką wśród monotonnie wyglądających liter.
Kolejną niespodzianką są przepisane z taśmy fragmenty sesji w formie dialogu. Niby nic specjalnego ale… No właśnie. Gdybym sam tego nie przeżył, to zapewne nie zwróciłbym na to uwagi. W moim odczuciu przepisane są one dokładnie i dosłownie słowo w słowo. Wszystko to, co powiedział leżący pacjent jak również prowadzenie przez Panią sesji zostało oddane w stosunku 1:1. Inni autorzy zapewne dokonali by skrótów, opracowań, streszczeń i nawet lekkiej manipulacji by wygładzić, uzdatnić, uatrakcyjnić…. A tu nie. Niejednokrotnie czytając kolejne dialogi można było się trochę poirytować, że „rozmowa” się nie klei, że akcja nie biegnie wartko, że po prostu stoi w miejscu. Według mnie jest to kolejny atut tej książki – oddanie rzeczywistości sesji LBL, dokładnie taką jaka jest. Nie zawsze są wodotryski! Nieraz problem, który bagatelizujemy w codziennym życiu wypływa podczas regresji na powierzchnię i tworzy światło oświecające mieliznę, w której nieświadomie tkwimy. Nim jednak to sobie uświadomimy musimy się (leżąc i będąc po drugiej stronie) nieźle namęczyć. I tu mała dygresja do mojej sesji:
Pamiętam, jak na jedno z przygotowanych przez nas pytań dostałem odpowiedź, która mnie lekko wówczas rozdrażniła. W tamtym roku (2012 – jesień) miałem cykliczne, co trzy miesiące stany chorobowe (od ok. 2 lat) zmuszające mnie do położenia się i przez parę dni wyleżenia choroby. Były to sprawy grypopodobne, kataralne i generalnie osłabiały cały organizm. Gdy więc podczas sesji padło z pani ust pytanie „dlaczego choruję co trzy miesiące?” natychmiast padła w mojej głowie odpowiedź od mojego przewodnika „Mniej pracuj!”. Kurcze. Jak to mniej pracować? Mniej wówczas zarobię! Mam do zapłacenia rachunki, rodzinę na utrzymaniu i tak dalej… Pamiętam, że byłem u Pani w listopadzie, tuż po takiej własnie chorobie. Kolejna „zaplanowana” więc była na luty. Oczywiście, nie zwolniłem i dostałem za trzy miesiące (luty 2013) kolejny raz ostrzeżenie w postaci silnego kataru. I to był przełom. Postanowiłem zmienić swoje podejście do pracy. Ponieważ lubię to co zawodowo wykonuję więc zmiana pracy nie wchodziła w grę. Pozostało przeorganizować sobie system i warunki. I co się wydarzyło? Sam w to nie uwierzyłem na początku. Zmuszałem się do normalnego poświęcania czasu na pracę (czyli ok. 8 godzin dziennie). Odpuściłem więc około 30 do 40 % . Ponieważ motywacja była spora, w ciągu kolejnych miesięcy tak się „samo” wszystko ładnie poukładało, że moje zarobki wzrosły pomimo mniejszego nakładu czasu. A wystarczyło odpuścić i po prostu „Mniej pracować”. To tyle dygresji.
Pani Iwonko.
Zrobiła Pani świetną pracę. Czytając tryptyk Newtona marzyłem o takiej sesji. Zagłębiając się w przeżycia amerykańskich pacjentów doktora Newtona przyjeżdżających do niego z odległych Stanów odnosiłem wrażenie czytania lektury science fiction. Gdzieś za siedmioma górami, za siedmioma lasami…. A tu proszę: Polacy nie gęsi i swoje regresje mają. Pojawiają się w opowieściach różne znane miejsca z Pałacem Kultury i Nauki na czele. Na naszym rynku jest to pierwsza tak poważna lektura i tak świetnie opracowana. Stanowi obowiązkowe uzupełnienie dzieł Newtona, którego niezaprzeczalną zaletą jest matematyczna wręcz struktura opracowań i poukładanie w bardzo metodologiczny sposób zagadnień.
Dziękuję za nasze spotkanie, dziękuję za tę książkę, dziękuję za możliwość dotarcia do cząstki prawdy o nas samych. Z takim bagażem informacji żyje się łatwiej i zdecydowanie mniej jest się podatnym na nieprzychylność otaczającego materialnego świata.
Dobro przyciąga dobro. Więc zazdroszczę Pani tych wszystkich fajnych ludzi, którzy się zgłaszają.
R.Z.
Przeczytałam całą książkę. Jestem pod dużym wrażeniem. Przeczytałam wiele książek na ten temat, i uważam, że ta książka zrobiła na mnie chyba większe wrażenie. Bardzo dobrym pomysłem jest umieszczenie w książce rysunków i szkiców osób po sesji oraz Pani obrazów. Pani osobiste uwagi, Interpretacje także były (są) bardzo pomocne. Mnie to bardzo odpowiada. To, że ważne informacje dla nas, ludzi, napisane są pogrubioną czcionką powoduje, że nabierają one dodatkowej mocy. W ogóle, mam takie wrażenie, że informacje przekazywane przez Pani klientów są głębsze niż np. w książkach Newtona, a z wieloma sama się identyfikowałam. Tej książki nie można przeczytać jeden raz. Ja będę to robić kilkakrotnie, ponieważ ważnych informacji jest tak dużo, że naraz nie można ich przyswoić, o przemyśleniach nie wspomnę. Jednak dla mnie najważniejszy jest przekaz T.H. zaczynający się na stronie 443. nie wiem, czy zrobiła to pani świadomie, ale dla mnie ten przekaz jest podsumowaniem całej tej książki. Będę go czytać wielokrotnie kiedy ogarnie mnie zwątpienie. I czas na wisienkę na torcie czyli płyta. Wzruszające jest słyszeć, emocje kogoś kto jest zaraz po sesji. Przypominają mi się moje własne. Dużą niespodzianką było ostatnie nagranie, myślałam, że jest to taka sama relacja jak poprzednie, ale nie. To nagranie do spotkania z Przewodnikiem Duchowym. Super pomysł.
Podsumowując, bardzo jestem zadowolona, że nabyłam Pani książkę, podziwiam ogrom pracy, jaki Pani w nią włożyła. Polecam ją każdemu, kto poszukuje wartości duchowych w swoim życiu, tym, którzy są na zakręcie swojego życia, nie tylko którzy uczestniczyli w LBL, ale także tym, którzy nie byli i nie zamierzają narazie w LBL uczestniczyć. Dlaczego? Dlatego, że każdy znajdzie tam wskazówkę, pocieszenie, radę. Przekazy są tak uniwersalne, że nie wierzę, aby ktoś tam nie znalazł czegoś dla siebie.
J. K.
Chociaż od sesji minęło już 5 lat, to pamiętam ją bardzo dobrze, mimo tego, że nigdy jej ponownie nie odsłuchałam.
Od tego czasu moje życie diametralnie sie zmieniło. Tylko w ciągu ostatniego roku zmieniłam tyle rzeczy, że teraz patrząc wstecz, trudno mi w to wszystko uwierzyc. Rozwiodłam się, zmieniłam miejsce zamieszkania, pracę, po prostu wszystko!
Całkowita metamorfoza i naprawdę czuję się jakbym narodziła sie na nowo. To wszystko było BARDZO trudne i zapłaciłam za to depresją, a raczej ciemną nocą duszy, (…) ale wiem, że musiałam to zrobić, żeby pójść naprzód w rozwoju.
A z takich ciekawostek, to podczas rozmowy z mężm o rozwodzie, nastąpiło u niego tzw. „spontaniczne przebudzenie duchowe”, co było dla mnie totalnym zaskoczeniem, ponieważ spodziewałam sie raczej żalu, wyrzutów i walki. A dostałam ogromną wdzięczność z jego strony.
Dzisiaj jest zupełnie innym człowiekiem (…)
Bardzo się cieszę, że spelniła Pani jedno ze swoich marzen i wydała tę książkę. (…)
F.S.
Wszystko jest energią, wszystko zależy od jej stanu skupienia i mocy myśli, które w nie wkładamy…
Od pierwszych stron przesuwanych kartek na monitorze bije z niej spokój, najbardziej wyczuwany w ilustracjach. Mają potężny przekaz duchowy, wyrażony kolorami. W e-booku te obrazy żyją i silnie wpływają na podświadomość. Jest to spokój, jaki rzadko zaznaję w fizycznej rzeczywistości.
Sesje z klientami to żywe obrazy, w które lekko wchodzę, jakbym w nich uczestniczyła osobiście. Przestaje istnieć podział na ciała fizyczne czy indywidualne dusze, jest JEDNOŚĆ ze wszystkim, co mnie otacza. Niesamowite, czytam Twoją książkę elektroniczną i jestem tam znowu, jak w papierowej książce, z tym, że mocniej poruszane są emocje i uczucia, które wywołuje treść czytanych sesji.
Nigdy nie sądziłam, że e-book będzie tak działać na mnie. To papierowe książki miały na mnie najsilniejszy wpływ. Towarzyszyły mi od dziecka, na nich się wychowałam. Były moimi nauczycielami i przyjaciółmi.
Twój e-book nic nie stracił z energii, która jest w nim zawarta. Ktoś, kto kocha czuć papier w dłoniach czytając Twoją książkę, na pewno będzie zaskoczony bogactwem odczuć, płynących z Twojego e-booka.
Dziękuję Tobie i ludziom, którzy pracowali przy obu książkach, pomagając przy ich wydaniu.
Dziękuję za ogrom pracy, którą wykonałaś dla nas wszystkich, kimkolwiek jesteśmy i skąd pochodzimy.
E.M.
Dziękuję, książkę zakupiłam i przeczytałam. Bardzo mi się podobała.
Począwszy od bardzo energetycznej okładki, poprzez dobry do czytania druk. Treść- znakomita. Czytałam z wielką przyjemnością. Ważne wyjaśnienia, ciekawie ilustrowana i w dodatku kolorowo. Chciałoby się czytać jeszcze i jeszcze. Mam nadzieję, że powstanie kolejna książka.
Przypomniała mi się moja sesja. (…) Teraz, po przeczytaniu książki powróciła mi ochota na odtworzenie nagrania. Dziękuję za możliwość ponownego przeniesienia się do świata Dusz.
B.E.
Ksiażkę pochłaniałam wręcz, bo tak niesamowita, robi wrażenie. Po czym zdecydowałam się na sesję. Iwonka pomaga nam odnaleźć siebie i dotrzeć do głębszych pokładów naszej podświadomości. Wyrównać energie i wzmocnić. Polecam i zachęcam do konfrontacji z samym sobą. Napewno bedą to interesujące odkrycia i odpowiedzi na pytania. 😇Ja dziękuję i jestem wdzięczna.💞
T. W.
Bardzo Pani dziękuje za mail, ogromnie mnie ucieszył. Muszę absolutnie kupić tą książkę. Jestem zaszczycona, że się w niej znalazła moja opowieść.
Nasze spotkanie zmieniło na lepsze moje życie i moja regresja coraz bardziej ma dla mnie sens w kontekście tego co mnie w życiu spotkało i spotyka obecnie.
Serdecznie dziękuje za to co Pani robi, bo to ma ogromne znaczenie.
Pozdrawiam serdecznie
N.N.
Witaj dzisiaj! Otrzymalem już Twoja książkę. Cieszę się jak dziecko taką dziecinną radością.
Piękna książka. Leży na biurku obok mnie, głaskam ją.
Nie wytrzymalem, zamiast pracować przekartkowałem.
Niesamowite, czuję te zapachy, te emocje.
Jednocześnie już w jakimś stopniu jestem połączony ze wszystkimi którzy są w książce.
Tak jakbym był ich częścią. Jak bym był nimi.
I wiesz co?
Nie muszę jej czytać by się radować, biorę do ręki i przepływa radość.
Nie muszę czytać, bo ona leżąc obok mnie zawiera tak wielki ładunek wiedzy, że prawie namacalnie mogę tę wiedzę dotknąć.
Przepraszam ale słowami nie umiem tego odpowiednio opisać.
Tak bardzo Ci dziękuję za książkę. Bardzo bardzo.
Słowa to symbole, symbole które tak jak zapis cyfrowy dźwięku obcinają górne i dolne rejestry.
Nigdy nie da się za ich pomocą trafić dokładnie w to co jest.
A Ty napisałaś to tak, że nie ma tam wyjaśnień drobiazgowych lecz jest kierunek.
i każdy kto czyta duszą znajdzie tam o wiele więcej treści, których nie udało się zawrzeć symbolami.
Dzięki dzięki dzięki
C.Z.
H.C. pierwsza znalazła informację, że Pani książka została już wydana i ją kupiła, ale w końcu to ja pierwszy przeczytałem całą – właśnie dzisiaj skończyłem czytać. I dlatego też piszę (…) – bardzo się cieszę, że książka została ukończona i że ją przeczytałem – inspirujące były nie tylko „moje” fragmenty, ale nawet czytając relacje z regresji innych klientów często wracałem myślami do swojej, pojawiały mi się pytania ale też jakby przebłyski odpowiedzi – H.C. by powiedziała, że to oznacza dobre połączenie z duszą gdy takie rzeczy same się pojawiają i może rzeczywiście lektura książki tak na mnie zadziałała, że w tych momentach wzmacniało się połączenie z duszą…
Szczególnie interesujący jest dla mnie fragment ze strony 398, gdzie klientka „Beata E. 49 lat, maj 2015” stwierdza: „Kolory to różne energie” – jest to zgodne również z moimi obrazami z regresji – ja podczas regresji zobaczyłem obrazy „pomieszanych kolorów”, z których tworzyła się „galaretowata plazma” (którą bardzo trafnie oddała Pani na obrazie zamieszczonym w książce) i te ciemne/ciężkie kolory przekształcały się w jasne i właśnie to transformowanie uczuć/energii miało być moim zadaniem. Otrzymałem wtedy też odpowiedź, że to wcielenie wybrałem, żeby się właśnie tak rozwijać/transformować i teraz jestem pod nawet jeszcze większym wrażeniem niż wtedy, jak bardzo to faktycznie pasuje do mojego życia! W obrazie ze świata dusz najpierw kolory były pomieszane (taki kolorowy śnieg – tego określenia może wtedy nie używałem, nie pamiętam, być może dotarło do mnie z czasem jak to nazwać) i dominowały ciemne, następnie z tego „śniegu” utworzyła się ta kolorowa (ale nadal z przewagą ciemnych kolorów) plazma, a dopiero potem zaczęła ona przybierać jaśniejsze kolory… Jeśli się zastanowić, to podobnie przebiegało moje obecne wcielenie – na początku był chaos, było mi źle ale nie do końca nawet mogłem określić dlaczego i co naprawdę się ze mną dzieje. Potem, kiedy już uświadomiłem sobie, że jestem transseksualny i bardzo mi ciąży życie w żeńskim ciele, to nadal było to cierpienie ale już określone, „uformowane” (jak ta ciemna plazma), a potem dokonałem korekty i tym samym zacząłem cierpienie (negatywne uczucia) przekształcać w pozytywne – tak jak przekształcała się plazma, którą widziałem podczas regresji. Wydaje się więc, że jestem na dobrej drodze i chyba z obecnego wcielenia wyciągam właściwą naukę. Piszę, że wciąż na tej drodze jestem, bo taka transformacja chyba nigdy się nie kończy – nawet kiedy byłem u Pani w grudniu 2013, to chociaż już byłem kilka lat po korekcie płci (więc jakby ta najgorsza rzecz była za mną), to jednak miałem jeszcze trochę rzeczy do przepracowania, takich negatywnych/ciemnych uczuć jak niskie poczucie własnej wartości, przekonanie o byciu nieatrakcyjnym (chociażby partnerem) itp., od tego czasu przeszedłem psychoterapię, która trwała półtora roku ale muszę powiedzieć, że i ona ogromnie mi pomogła (trafiłem zresztą na bardzo dobrego psychoterapeutę, z którym idealnie mi się współpracowało) i przepracowałem już właściwie większość tych kompleksów – to bardzo wyzwalające, lekkie uczucie! Tak jak te kolory – jasne, „lekkie”. I myślę, że o to właśnie chodzi w życiu – żeby być szczęśliwym – wiem, że to truizm ale ja musiałem najpierw odkryć co zrobić żeby móc być szczęśliwym, a potem pracować nad tym… W tym sensie moje obecne wcielenie wydaje się pasować idealnie do mojej pracy w świecie dusz…
(…) – symbol, który wtedy zobaczyłem i miał być dla mnie ważny, to uniesiony palec wskazujący ale nie w geście grożenia – dokładnie taki gest robi Katy Perry w teledysku do piosenki „Dark Horse (…), a w dodatku nad sobą ma czerwony kamień (…), który bardzo przypomina mi ten widziany w koronie jednego z członków Rady Starszych, (…) jakiś czas po sesji LBL kupiłem sobie czerwony rubin o owalnym kształcie bardzo przypominający mi ten z korony, czułem że jest mi potrzebny(…).
To takie moje refleksje, którymi chciałem się z Panią podzielić po przeczytaniu książki, aha – nie napisałem jeszcze, że uważam, że jest dobrze napisana – akurat zachowana idealna proporcja między ważnymi przekazami, a osobistymi historiami klientów. (…) Myślę zresztą, a raczej mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy (…).
E.S.
Współautorka książki:
„Wisdom of Souls”
Case studies of Life Between Lives from the Michael Newton Institute” to kolejna książka wydana przez Instytut LBL M. Newtona w USA zawierająca, jak poprzednia książka „Brzmienie życia” relacje z sesji LBL terapeutów z całego świata. Różni się od poprzedniej prezentowaniem sesji związanych z konkretnymi tematami.
Książka zawiera 11 rozdziałów podzielonych tematycznie. Moja relacja znajduje się w rozdziale nr. 10 – „Przemieniony poprzez muśnięcie przez śmierć”
Z radością przyczyniłam się do powstania tej niesamowitej pozycji.